Oglądałam Sabrinę nastoletnią czarownicę. To był swego czasu familijny hit. Teraz bym już do niej nie wróciła bo czasy i typ telewizji się zmieniły. Nową Sabrinę w świecie Riverdale przyjęłam sceptycznie ale im więcej o niej słyszałam tym moje nastawienie stawało się bardzie pozytywne. Po pierwsze Chilling Adventures of Sabrina to nie sitcomowa opowieść o życiu zabawnej młodej czarownicy w realnym świecie. Nowa opowieść jest zdecydowanie bardziej mroczna, bardziej fantasy i bardziej horror.

Chilling Adventures of Sabrina 01Nastoletnia Sabrina, w której żyłach płynie krew wiedźm i ludzi, próbuje łączyć życie zwykłej śmiertelniczki z rodzinną tradycją: przynależnością do Kościoła Nocy.

Spodziewałam się znacznie bardziej mrocznego klimatu. Owszem w serialu jest sporo motywów satanistycznych, są ciemne sceny i klimatycznie tajemnicze miejsca. Nie jest on jednak straszny, czego jako osoba, która nie ogląda horrorów bałam się mocno. Powiedziałabym, że klimat jest całkiem podobny do tego znanego z Riverdale – sceny są pięknie zaaranżowane, tajemnicze i nastrojowe. Tematyka jest zaś dużo mroczniejsza i to właśnie sprawia, że serial jest zupełnie inny niż Riverdale.

Po ciekawym klimacie, druga fajną rzeczą w serialu jest aktorka grająca rolę Sabriny -Kiernan Shipka. Moim zdaniem jest idealna. Znałam ją wcześniej z Mad Men więc byłam przyzwyczajona do jej stylu gry. Idealnie nadaje się do dość charakterystycznej roli Sabriny – pół czarownicy pół śmiertelnika. Sabrina jak każda nastolatka jest skupiona na sobie, nieco humorzasta i nie patrząca na konsekwencje. Liczy się dla niej tu i teraz i nie próbuje domyślić się jakie będą daleko idące konsekwencje jej czynów. Uważa, że odpowiada tylko za siebie i że sama powinna decydować o swoim losie. Chętnie staje w obronie swoich przyjaciół ale jej działania są mocno tymczasowe. Kiernan Shipka idealnie realizuje taka rolę – jest lekko egoistyczna i samowolna ale momentami też urocza i delikatna.

W serialu mamy też całą plejadę postaci drugoplanowych: przyjaciół i rodzinę Sabriny i jej nowych znajomych z Kościoła Nocy. Wszyscy są charakterystyczni i oryginalni ale mogli by być nieco lepiej napisani. Ich role nie są jednowymiarowe ale ewidentnie widać, że służą fabule i historii Sabriny. Jest kilka wątpliwych scen w których trudno wyjaśnić dlaczego bohater zachował się tak a nie inaczej. Wszystko jest jednak podporządkowane fabule więc powinno się podobać. Dziury w historii są ale nie są wielkie i łatwo przejść nad nimi do porządku dziennego.

To co mnie początkowo najmocniej zniechęcało to satanizm. Kościół Nocy pokazany jest jako sekta satanistyczna. Owszem podkreślane jest to, że w zgromadzeniu tym nie chodzi o dobro czy zło ale o wolną wolę. Średnio mi się to podoba bo jest bardzo łudzące. Same czarownice i czary też są wątpliwe. Podobają mi się zaklęcia – rymowanki mające na celu zapobieżenie chwilowemu kryzysowi – szczególnie gdy wypowiada je Sabrina, brzmią jak dziecięcy wierszyk. Nie podoba mi się natomiast, że w świecie czarownic morderstwo nie ma konsekwencji – jest olejnym śmiesznym wierszykiem.

Serial polecam i to nawet bardzo. Jest klimatyczny, interesujący i zabawny. Martwi mnie trochę jego okultystyczna strona – dla mnie jest zabawnym gagiem może jednak trafić do wyjątkowo głupiego grona odbiorców. Z drugiej strony nie należy chronić świata przed głupotą – ludzie faktycznie mają wolną wolę i rozum.


Stacja Netflix | zapowiedź | opinia